wtorek, 8 lipca 2014

Sentymenty z dzieciństwa

Hejka!
Tak mnie coś naszło, żeby na blogu wspomnieć o... bajkach (xD). Po prostu tak nagle postanowiłam obejrzeć "Króla Lwa". W dzieciństwie uwielbiałam tą bajkę i, na dobrą sprawę, nadal uwielbiam. Muszę się też przyznać, że jestem wzorowym widzem - śmieję się, gdy momenty powinny rozśmieszać i ryczę, gdy powinny zasmucać. Może to przez moje rozchwianie emocjonalne, ale zawsze, nieważne ile razy oglądałam ten moment, ryczę gdy nadchodzi śmierć Mufasy. Odkąd byłam sześciolatką obejrzałam ten film już miliony razy, a mimo to ów moment budzi we mnie wciąż te same emocje.

Następną bajką, o której chciałam wspomnieć jest "Bambi". Bajeczka o uroczym jelonku i jego życiu - rodzi się jako książę lasu, zdobywa przyjaciół, traci mamę, ojciec bierze go pod opiekę, dorasta, znajduje miłość, a na końcu zostaje nowym królem lasu i równocześnie dumnym ojcem. Niby banał, ale jednak film ma w sobie to coś, dzięki czemu wracałam do niego wielokrotnie.

Moja teraźniejsza ulubiona bajka? Bez wątpienia "Jak wytresować smoka". Może i jestem dziecinna, bo nadal oglądam bajki, czy coś tam, ale ja i tak dalej będę to robić i nikt mi nie wmówi, że robię źle. Jeśli chodzi o "Jak wytresować smoka", to tam urzekło mnie to niezwykłe przywiązanie Czkawki (głównego bohatera [imię głupie, wiem xD]) do swojego smoka i odwrotnie. To takie... piękne. Zwłaszcza, że Czkawka gotów jest oddać za Szczerbatka (imię smoka - nadane mu, gdyż jego zęby wysuwają się z dziąseł w razie potrzeby, ale normalnie jest zupełnie szczerbaty) życie i vice versa.

No!
Opisałabym jeszcze więcej bajek, które podbiły moje serduszko, ale jest późno (00:06) i muszę do łóżeczka.
Papatki ;***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz